|
Dowcipy : |
*Strona stworzona przez Artura i Kocura
Profesor do studenta na egzaminie:
- Proszę pana, czy pan w ogóle chce skończyć studia?
- Tak panie profesorze.
- No to właśnie pan skończył
Mówi szeregowy do szeregowego:
- Porobimy sobie jaja z naszego kapitana?
- Lepiej nie - wystarczy ze robilimy sobie jaja z naszego dziekana.
Korytarzem szkolnym zmierza na zajęcia dwóch nauczycieli akademickich. Jeden,
młody dwiga pod pachami pomoce naukowe, książki, konspekty, a drugi - starszy już,
doktorant idzie tylko z małym notesem w dłoni... Młody podsumowuje tę sytuację:
- Kolega to ma dobrze, Kolega to wszystko ma już w głowie!
Na to odpowiada ten drugi:
- Znacznie niżej drogi kolego, znacznie niżej.
Wchodzi młody junak do żeńskiego akademika:
- A ty do kogo młody człowieku - pyta portierka.
- A kogo by mi pani poleciła?
Profesor mówi do studenta:
- Nie zaliczę panu roku. Ani razu nie był pan na zajęciach.
- Niech da mi pan szansę!
- Przykro mi.
- A gdybym tak wszedł na ścianę, przespacerował się po niej i zszedł z powrotem na ziemię,
da mi pan 3?
- Co pan wygaduje, przecież to niemożliwe!!!
Jednak po długich namowach profesor zgadza się. Student,
ku dziwieniu profesora, wchodzi na ścianę i spaceruje po niej tak
, jakby chodził po ziemi. Profesor kiwa z niedowierzaniem głową,
jednak obietnicy zamierza dotrzymać i bierze do ręki indeks. Uczeń jednak mówi:
- A gdybym wszedł na sufit, zrobił na nim parę fikołków, "spadając" z powrotem na sufit,
dostanę 4?
Profesor nadal nie wierzy w możliwoci studenta, jednak i teraz dał się przekonać.
Student zrobił co mówił, a profesor nadal mocno zdziwiony bierze się za wpisywanie oceny.
- A jeli wejdę teraz na stół i obsiusiam pana, a pan pozostanie mimo wszystko suchy,
postawi mi pan piątke?
Profesor jest już wyranie zaciekawiony wyczynami studenta, więc się zgadza.
Student wchodzi na stół, wyjmuje małego, po czym sika na profesora.
Jednak tym razem nic nadzwyczajnego się nie stało i profesor jest cały mokry.
Uczeń na to:
- Nooooo, niech zostanie czwórka.
Zatrzymuje policjant studenta, legitymuje go, otwiera dowód i czyta:
- Widzę, że nie pracujemy.
- Nie pracujemy - potwierdza student.
- Opieprzamy się... - mówi dalej policjant.
- Ano, opieprzamy się - potwierdza student.
- O! Studiujemy... - rzecze policjant.
- Nieeee, tylko ja studiuję. - odpowiada student.
Pewien student umarł i poszedł do piekła. Diabeł przywitał go i spytał jakie piekło wybiera:
normalne czy studenckie? Ten wybrał normalne. Gdy się tam znalazł okazało się,
że imprezy trwają tam do rana, są panienki, alkohol leje się strugami,
ale z rana przybywa diabeł i wbija każdemu gwoździa w tyłek... i tak codziennie.
Wobec tego student zdecydował się na przeniesienie do piekła studenckiego.
Tam również całonocne imprezy itd, ale rano nie pojawia się już diabeł. Tak mija kilka miesięcy,
aż pewnego dnia przychodzi diabeł z koszem gwoździ. Student zaskoczony pyta:
- Co jest?!
- Sesja student, sesja!
W stołówce w kolejce po zupę rozmawiają dwaj studenci:
- Masz jakie wieci z domu?
- Niestety. Ani złotówki.
Student budzi się rano po ognistej imprezie. Przeciąga się i podchodzi do lustra,
Wytęża wzrok i po chwili rozróżnia czerwony nos i podkrążone oczy.
Przygląda się bliżej i dostrzega sznureczek, który wystaje mu z kącika ust.
Pada na kolana i zaczyna się modlić: Panie Boże oby to była torebka od herbaty!
- Czym się różni student od kury?
- Kura znosi tylko jajka, a student musi znieść wszystko...
Rozmawiają studenci V roku Akademii Muzycznej na temat pracy dyplomowej:
- Ty słuchaj może weź przepisz ostatnie dzieło naszego mistrza profesora od końca...
Po kilku dniach przy piwie:
- Przepisałeś?
- Tak. Wyszła piąta symfonia Beethovena...
Bóg postanowił sprawdzić we wrześniu, co też porabiają studenci. Zesłał więc na ziemię anioła,
ten posprawdzał i wraca z raportem:
- Studenci medyka się uczą, studenci uniwereka piją, studenci polibudy piją.
Następną kontrolę zrobił w listopadzie:
- Studenci medyka ryją, studenci uniwereka zaczynają się uczyć, studenci polibudy piją.
Styczeń:
- Studenci medyka kują, aż huczy, studenci uniwereka ryją, studenci polibudy piją.
Początek sesji. Anioł wraca z ziemi i mówi:
Panie Boże, studenci medyka ryją dzień i noc, studenci uniwerka ryją dzień i noc,
studenci polibudy się modlą.
A Bóg na to:
- I ci właśnie zdadzą!
Idzie dwóch studentów ulicą i widzą kawałek kartki leżącej na chodniku. Jeden się pyta drugiego:
- Co to jest?
A drugi odpowiada:
- Nie wiem, ale kserujemy!
Z życia studenta:
Proszę o zgłoszenie się na okresowe badania krwi i kału celem oszacowania ile procent studentów
ma naukę we krwi a ile w dupie...
Wraca studentka z wakacji, zakłada nogę na nogę, a jedna noga mówi: nareszcie razem.
Przychodzi baba do lekarza ze studentem w d**ie.
Lekarz: Co pani jest?
Baba: Dziekanat!
Uniwersytet Warszawski, wydział biologii, egzamin z botaniki. Student siedzi już prawie godzinę
i idzie mu coraz gorzej. Profesor postanowił mu dać ostatnią szansę:
- No wiec zadam panu ostatnie pytanie. Jak pan odpowie dostaje pan trójkę, jak nie to pan oblał.
No więc niech pan mi powie ile jest liści na tym drzewie? - powiedział prof. wskazując za okno.
Student myli... patrzy na drzewo... znowu myli, wreszcie mówi:
- Pięć tysięcy osiemset czterdzieści dwa!
- A skąd pan to wie!? - pyta profesor.
- Aaaaa, to już jest drugie pytanie...
- Co powinien wiedzieć student?
- Wszystko!
- Co powinien wiedzieć asystent?
- Prawie to wszystko, co student.
- A adiunkt?
- W jakiej książce jest to, co powinien wiedzieć student.
- Docent?
- Gdzie jest ta książka.
- A co powinien wiedzieć profesor?
- Gdzie jest docent...
Podczas jednego z wykładów na jednym z wydziałów PW odbywał się remont rur doprowadzających
wodę do kranu przy katedrze, a wewnątrz tego wielkiego stołu siedziało właśnie dwóch
robotników, przeprowadzających remont. Jednocześnie jeden z wykładowców prowadził
właśnie wykład
(dokładnie nie wiem na jaki temat). Wykładowca wyprowadzał skomplikowany wzór, kiedy nagle
usłyszał:
- Co ty do k***y nędzy robisz? (Oczywiście powiedział to jeden robotnik do drugiego).
Wykładowca speszony odszedł od katedry na znaczną odległość, spojrzał na tablicę i stwierdził:
- Nie, wszystko jest w porządku.
W knajpie rozmawiają studenci:
- A byłeś na liście Schindlera?
- To Schindler puścił listę? Kiedy??!
Poszli studenci na egzamin.
Profesor:
- Mam dwa pytania: Jak ja się nazywam i z czego jest ten egzamin?
A studenci spojrzeli po sobie:
- Cholera! A mówili, że z niego jest taki luzak!!!
Profesor uwielbiający zagadki pyta się studentki w czasie egzaminu:
- "Proszę powiedzieć, jaka jest różnica pomiędzy studentem uniwersytetu, studentem
politechniki,
a tramwajem?"
- "Pomiędzy studentami, to nie ma żadnej różnicy, a pod tramwajem, to jeszcze nie leżałam."
- Gdybymy przed baranem postawili wiadra: z wodą i z alkoholem, to czego się napije baran?
- pyta prelegent usiłujący różnymi przykładami przekonać słuchaczy,
że picie alkoholu jest szkodliwe.
- Wody! - odkrzykują słuchacze.
- Tak! A dlaczego?!
- Bo baran!
W trakcie egzaminu jeden ze studentów poprosił o otwarcie okna. Profesor stwierdził:
- Okno można otworzyć, orłów tu nie ma, nie wyfruną.
Po egzaminie, gdy już wszyscy wychodzili, ten sam student spytał:
- Ooo!? Pan profesor też drzwiami?
Na jednej z uczelni student podchodził do egzaminu w sesji zerowej. Bardzo mu zależało
na wcześniejszym terminie, ale też nie przygotował się jak należy. Profesor,
zdegustowany stanem wiedzy młodego człowieka, otworzył drzwi i zwrócił się do oczekujących
na egzamin:
- Przynieście siano dla osła.
- A dla mnie herbaty! - dodał egzaminowany.
Rozmawiają dwie studentki:
- Którego wolisz: Pawła, czy Karola ?
- A który przyszedł?
W przepełnionym tramwaju siedzi blady, siny wymęczony student. Pod oczami sine cienie,
przez lewą rękę przewieszony płaszcz.
Wsiada staruszka. Student ustępuje jej miejsca i łapie się uchwytu. Staruszka siada,
ale zaniepokojona przygląda się studentowi:
- Przepraszam, młody człowieku! To bardzo ładnie że zrobił mi pan miejsce, ale pan tak
blado wygląda. Może pan chory? Może... niech lepiej pan siada. Nie jest panu słabo?
- Ależ nie, nie! Niech pani siedzi. Ja tylko, widzi pani, jadę na egzamin,
a całą noc się uczyłem bo mam średnią 4,6 i chcę ją utrzymać.
- No to może da mi pan chociaż ten płaszcz do potrzymania?
- A, nie! Nie mogę! Zresztą to nie jest płaszcz. To kolega. On ma średnią 5.0.
Profesor biologii mówi do studentów:
- Zaraz pokażę państwu żabę. Będzie ona tematem dzisiejszego wykładu.
Zaczyna szukać w teczce. Po chwili wyciąga z niej bułkę z kiełbasą.
- A wydawało mi się - mówi zdziwiony - że śniadanie już jadłem...
Na egzaminie z logiki profesor słucha studenta i słucha. W końcu, po jakiej chwili
kładzie się na podłodze.
- Wie pan, co ja robię? - pyta studenta.
- Nie.
- Zniżam się do pańskiego poziomu.
W auli wykładowej siedzi dwóch studentów. Nie daleko siadła ekstra panienka.
Jeden z nich postanowił ją poderwać. Napisał na kartce : "Masz ładną nogę" i rzucił
do niej. Panienka się uśmiechnęła i odpisała : "Drugą też mam ładną". Koleś zaraz
napisał "To może się umówimy między pierwszą a drugą?". Rzucił i w trzy minuty później
wyszedł z panienką z auli.
Student który został, też upatrzył sobie niezłą kobiałkę i dawaj ten sam numer:
"Ładną masz nogę"
"Drugą też mam ładną"
"To może się umówimy między trzecią a czwartą"
Panienka się oburzyła, coś napisała, rzuciła i wyszła.
Facet czyta: "Między trzecią a czwartą to ty się umów z krową!!!
Profesor przerywa wykład i zwraca się do studentów siedzących w ostatnim rzędzie:
- Kategorycznie zabraniam rozwiązywania krzyżówek podczas moich wykładów!!
Na to kto z sali:
- Czy na tle rebusów ma pan podobne kompleksy?
Dzwoni jegomość do akademika:
- Czy można z Maryśką?
- Z nimi wszystkimi można.
Gdzie kojarzą się dobrane pary?
W akademiku! Przed pierwszym każdego miesiąca studentka jest goła, student ma długi.
Na egzaminie końcowym z anatomii w akademii medycznej profesor zadaje studentce wydziału
lekarskiego pytanie:
- Jaki narząd, proszę pani, jest u człowieka symbolem miłości?
- U mężczyzny czy u kobiety? - usiłuje zyskać na czasie studentka.
- Mój Boże! - wzdycha profesor i w zadumie kiwa sędziwą głową. - Za moich czasów było to
po prostu serce.
Studenci wybrali się na egzamin. Czekają pod drzwiami sali, nudziło im się więc zaczęli się
bawić indeksami - czyj indeks zatrzyma się bliżej ściany. Tylko że jednemu to nie wyszło
zbyt dobrze, bo zamiast w ścianę trafił indeksem pod drzwi, i do sali w której siedział
egzaminator. Przeraził się okrutnie, ale za chwilę indeks wyleciał z powrotem. Otwiera,
patrzy, a tu ocena z egzaminu: 4.0 Ucieszył się, no więc koledzy postanowili wrzucać dalej.
Kolejny dostał 3.5, następny 3.0. W tym momencie zaczęli się zastanawiać... Kolejna ocena
wydawała się dosyć jednoznaczna (2.5 nie wchodziło w grę). Wreszcie jeden postanowił
zaryzykować. Wrzuca indeks... Czeka... Nagle otwierają się drzwi, staje w nich egzaminator:
- Piątka za odwagę!
Na egzaminie zaliczeniowym na biologii zdają student i studentka. Pytanie:
- Jaki narząd u człowieka może powiększyć swoją średnicę dwukrotnie?
Student:
- Źrenica
Studentka:
- Penis
Profesor:
- Panu gratuluje zdanego egzaminu, a pani wspaniałego chłopaka.
Wchodzi student na egzamin do profesora. Otwiera walizkę, wyciąga trzy flaszki wódki,
stawia na stole. Wyciąga indeks i mówi:
- Proszę TRZY pokwitować.
A profesor na to:
- Dwie biorę.
Studentka zdawała egzamin na Akademię Medyczną z układu kostnego. Pan podał jej
miednicę i poprosił o zidentyfikowanie płci dawnego właściciela. Po namyśle dziewczyna mówi:
- To był mężczyzna.
- A dlaczego Pani tak uważa?
- Bo tutaj był kiedy członek.
- Oj był, i to wiele razy.
Na egzamin z logiki studentka przyszła bardzo wydekoltowana i w mini. Mylała, że pójdzie
jej jak z płatka. Weszła do sali, profesor zadał jej kolejno trzy pytania, na które
nie znała oczywiście odpowiedzi. Wdzięczyła się za to strasznie, więc w końcu zdenerwowany
profesor wpisał jej dwóję i wywalił za drzwi.
Na korytarzu kumple od razu pytają jak poszło. Ona na to:
- Ten alfons wpisał mi dwóję!!!
Profesor usłyszał to przez uchylone drzwi, wybiegł na korytarz i poprosił ją o indeks.
Przepisał ocenę na trzy i powiedział:
- Może i ja jestem alfons, ale o swoje dziwki dbam.
Na egzaminie z informatyki profesor z widocznym niesmakiem słucha niedorzecznych
odpowiedzi studenta. W pewnym momencie zwraca się do swego psa leżącego pod biurkiem:
- Azor! Wyjdź, bo zgłupiejesz!
Egzamin z medycyny z rozpoznawania narządów. Na stole przed egzaminatorami skrzynka
z otworem na rękę. W niej narządy do rozpoznawania. Wchodzi pierwszy student,
wkłada rękę, rozpoznaje nerkę, wyjmuje ją, dostaje 5, wychodzi. Wchodzi drugi, grzebie,
grzebie, w końcu rozpoznaje serce, wyjmuje, dostaje 5, wychodzi. Wchodzi trzeci, grzebie,
grzebie, nie może nic rozpoznać, w końcu mówi:
- Kiełbasa!
- Panie jaka kiełbasa, czy pan zwariował?!
- No przecież mówię, że kiełbasa.
- Proszę wyjść.
Student wyjmuje ze skrzynki kiełbasę. Zakłopotani egzaminatorzy postanawiają dać mu
w końcu 5, student wychodzi, po czym jeden egzaminator mówi do drugiego:
- Panie docencie, czym myśmy wczoraj tą wódkę zagryzali?!
Egzamin z zoologii:
- Co to za ptak? - pyta studenta profesor wskazując na klatkę, która jest przykryta
tak, że widać tylko nogi ptaka.
- Nie wiem - mówi student.
- Jak się pan nazywa? - pyta profesor.
Student podciąga nogawki.
- Niech pan profesor sam zgadnie.
Student poszedł zdawać egzamin, ale niewiele umiał. W końcu zniecierpliwiony profesor
zadał pytanie:
- Ile żarówek jest w tym pokoju?
- 10 - odpowiedział po chwili zdezorientowany student.
- Niestety, 11 - powiedział profesor wyciągając żarówkę z kieszeni i wpisał do indeksu bańkę.
Student poszedł zdawać drugi raz. Gdy padło pytanie o żarówki, po chwili zastanowienia
odpowiedział:
- 11.
Na co profesor:
- Ja nie mam w kieszeni żarówki.
- Ale ja mam, panie profesorze...
|
|
: a Tutaj :
Jest miejsce na Linki
Chcesz, aby tutaj widoczny był link do Twojej strony?
, poprostu skontaktuj się z nami.
Wszelkie informacje znajdziesz w dziale Kontakt
Chętnie wymienimy się Linkami z innymi posiadaczami stron www.
Czekamy na oferty.
|